Z okazji dziwnego, nieco obcego, acz bardzo sympatycznego święta „zakochanych”, czyli Walentynek, przygotowałam dla Was dwa cytaty. (Na marginesie; stanowczo protestuję przeciwko celebracji zakochania jedynie przez jeden dzień w roku. Nie, nie „zakochania”. Kochania!)
Uważam, że przynajmniej raz w miesiącu powinno być podobne święto. U nas, w nas, i dla kogoś. Albo dodatek, jakby przy okazji innych ulubionych świąt Polaków: Dnia Babci, Dnia Kobiet, pierwszego dnia wiosny, środka lata, końca jesieni…Powiedzmy temu wybranemu komuś, że go (ją) kochamy. Tak po prostu. Bo kochać kogoś to nie grzech. Ani nie wstyd.
(Za)Kochanie jest piękne. Jak wiosna. Jak obrazy Klimta, Muchy, Monet’a. Jak dobra książka, spacer po parku, krystalicznie czysta woda w szemrzącym strumyku, muskająca czule górskie kamyki. Śpiew skowronka. Jak uśmiech dziecka. Jak wiersz napisany tylko dla mnie. Muzyka wprawiająca nas w dobry nastrój, kojąca nasze serce i duszę.
*
„Czas płynie zbyt wolno dla tych, którzy czekają. Zbyt śpiesznie dla tych, którzy się lękają. Zbyt opieszale dla pogrążonych w żałobie. Zbyt wartko dla tych, którzy świętują. Ale dla tych, którzy kochają, czas jest wiecznością.”(Dee Shulman)
Jak dla mnie, trochę za dużo tego „zbyt”. Niestety. Na dobrą sprawę odczuwam jednak podobnie, będąc poniekąd w wieku tej południowoafrykańskiej pisarki. To chyba sprawa pokoleniowa, trochę kulturowa. Jednakowoż wyłączmy na chwilę rozum, rozsądek oraz doświadczenie. Nasze uwarunkowania kulturowe, położenie geopolityczne, religię. Olejmy antagonistów, sąsiadki „pani dobra rada”, i „co ludzie powiedzą?”. Włączmy intuicję oraz serce. Włączmy człowieczeństwo, empatię. Może altruizm, nie egoizm. Albo w tym przypadku odwrotnie. (Jeśli w ogóle coś takiego jest możliwe).
Co nam wyjdzie?
Wyszło mi, z tego stanu wyłączenia, że bez miłości nie da rady. Życie jest wtedy do dupy. (Wybaczcie kolokwializm, ale znam gorsze wyrażenia, bardziej wulgarne i niby zarezerwowane dla młodszych). Bez uczucia (za)kochania, takiej bezkrytycznej fascynacji inną osobą, ja czuję się źle, zbyt źle…
Jeśli zatem kogoś kochacie, to dobrze. Jesteście kochani? Czujecie to? Jeszcze lepiej. Tak trzymać. Tej wieczności życzę Wam z całego serca. Niech wyprze w Was czekanie, lękanie, żałobę. Świętujmy i celebrujmy to nasze piękne uczucie, jak długo się da. Najlepiej całą naszą wieczność!!! I pamiętajcie! Na miłość nigdy nie jest za późno!!! Po prostu odważcie się kochać.
*
Chcecie wiedzieć, co było na odwrocie kartki z kalendarza? Przepis na polędwiczki wieprzowe w sosie czosnkowym. Teoretycznie trochę mało romantyczne, nie hipsterskie, nie wege … Ale czego nie przyrządza się dla ukochanego człowieka? Nawet golonko w kapuście może trącić romantyzmem i sensualną seksualnością. Gdy potrawę spożywa się w towarzystwie ukochanej osoby.
Tak?
*
Poniżej drugi cytat z tego samego kalendarza. Taki do przemyślenia. Jako zadanie domowe lub w zaciszu świątyni dumania. Bo każdy z nas takową ma. W mojej wisi plakat ze stylizowanym wizerunkiem Marylin Monroe w wydaniu Andy Warhol’a.(Na odwrocie przepis na pospolitą zapiekankę z ryżem, mięsem i warzywami. W sumie? Może być).
„Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to, żeby był, jaki jest”.
(Wiliam Wharton)
*
Ps. Ciebie kocham.
Kocham Was. Wszystkich moich Przyjaciół, Znajomych, Czytelników. Mężczyzn i Kobiety. Nie każdego tak samo, co oczywiste, ale kocham. Lubię oraz szanuję. 😊
I z okazji Walentynek pozdrawiam. Sercem.
Piękny i mądry tekst Anety, dedykujemy wszystkim bez wyjątku. Szczególnie jednak naszym przyjaciołom, których życie uległo zmianie 16 grudnia 2016 roku. Jeżeli jest w Was miłość jest także i nadzieja.
W imieniu Zarządu Bractwa Mundurowego RP życzę Wam, abyście chociaż na jeden dzień zapomnieli o parszywym losie i poczuli, że kochacie i jesteście kochani.