Skłóceni jesteśmy, linii podziału i sporów jest wiele. I nie chodzi mi o społeczeństwo, o nasz naród, ale o nasze środowisko. Co nie jest żadnym odkryciem, zarówno w odniesieniu do społeczeństwa jak i w stosunku do środowiska.
Na przykład, różnimy się w podejściu do „esbeckości”.
Wielu z nas uważa, że ustawy dyskryminacyjne, powinny jak najbardziej obejmować owych Esbeków – a już bezwarunkowo Ubeków, ale nigdy tych, którzy tego miana nie „dostąpili”. Poruszam tu hasła, które się przetoczyły, niekiedy do dziś „wiszą” (wisiały) na stronach niektórych naszych stowarzyszeń: nie byłem UBekiem lub eSBekiem. Same miano nie odrzuca. ale zastanawia mnie, że ludzie (ale i stowarzyszenia) którzy argumentują o konieczności udowodnienia komuś winy, głoszą równocześnie w swoich hasłach i na stronach internetowych, wprost coś przeciwnego.
Więc może by można Szanowne Towarzystwo (tak indywidualnych jak i stowarzyszenia) prosić uprzejmie, byśmy się jednak nawzajem nie dyskryminowali.
Tyle, że nie jest to jedyny grzech czy linia naszego podziału.
Ostatnio zauważam, że nasze środowisko, dzieli się również wg kryterium stosunku do sędziów – szczególnie tych, którzy orzekają w naszych sprawach, związanych z dezubekizacyno- dyskryminacyjną ustawą 2016 – bo w temacie podobnej 2009, niestety jeden taki w 2010 „położył nam zaporę”, orzekając w TK o sprawiedliwości dziejowej. Przed dalszym wywodem wspomnę jedynie, że na dziś nie wszystkie Sądy Okręgowe, jak i nie wszyscy sędziowie w tych sądach w ogóle podejmowały-podejmowali orzekanie naszych spraw. Wielu sędziów wydaje orzeczenia zgodne z obecną linią polityczną w tym zakresie – odrzuca, przekłada, oczekuje na TK. Wielu z nas, kiedy pojawia się jakiś tekst, wpis, uwaga, że sędziowie nie zachowują się „niezależnie i niezawiśle” podnoszą wrzask, że to obmowa, że należy dać im czas, że błędem jest pisanie czegokolwiek negatywnego o sędziach. Bo? Bo właśnie z tego powodu oni, niejako w odwecie i w zemście, zaczną wydawać w naszych sprawach WSZYSTKIE orzeczenia dla nas niekorzystne!!! Co? Nie ma tak? Skłamałem?
Akceptuję w pełni wspieranie sędziów, którzy wykazują niezawisłość, niezależność i …odwagę – czyli nie popieram wszystkich w czambuł, bo….oni mogą orzec w mojej sprawie na moją niekorzyść. Sędzia MA być niezawisły. Z definicji. Koniec i kropka. Przykładów nie podaję, bo znamy nazwiska sędziów, którzy są NIEZAWIŚLI I NIEZALEŻNI.
Nauczmy się widzieć w końcu, że sędziowie to nie są jakieś wyimaginowane automaty, którzy ferują wyroki wg prawa. Zauważmy, że wielu z nich po prostu dla koniunktury, dla zysku i ze strachu, wydaje wyroki i orzeczenia zgodne z duchem bezprawia legislacyjnego z 2009 i 2016 roku. I należy im to zapamiętać a nie bezwarunkowo popierać. To nie są sędziowie niezawiśli i niezależni.
Niech więc dbałość o dobro sędziów nas nie dzieli a dbajmy o siebie nawzajem!
Od czasu do czasu wraca temat, który zamyka się w haśle: nigdy więcej odpowiedzialności zbiorowej. Piszemy, że nas dotknęła owa odpowiedzialność zbiorowa i to właśnie za bycie eSBekiem, za ukończenie szkoły, kursu, szkolenia zakwalifikowanego przez PiS jako służba na rzecz totalitarnego państwa. Opowiadamy się za tym, aby zasada ta już nigdy nikogo nie dotknęła – w odniesieniu do obecnych funkcjonariuszy, zapewne nie naszych kolegów, w służbach. A ja zapytam: niby dlaczego nie? Jest natomiast wcale nie z sufitu wzięte moje przekonanie, że w tej kwestii akurat nasze środowisko. nie będzie miało nic do gadania (!!). Więc po co bić pianę? To nie nasz problem. My możemy mówić za to jak najbardziej o weryfikacji. I może akurat w tym temacie się jeszcze przydamy. Trzeba wiele wyjaśnić. Nie tylko tematy oczywiste. My mamy swoje sprawy do wyjaśnienia z naszymi „nie kolegami”. ze służb. Wielokrotnie robiono w stosunku do wielu z nas świństwa, przykrości, dobierano się nam – nie wiadomo po co – od zadniej strony. Z zemsty, z nienawiści? Więc sobie kiedyś to wszystko wyjaśnimy.
Zatem ten temat winien nas łączyć a nie dzielić.
Nie wszystkie „grzechy” są tu ujęte a jest ich jeszcze trochę. Niektóre mało istotne, ale niektóre bardzo, bardzo poważne. Liczę jednak, że w końcu nastanie opamiętanie. Szczególnie nasze stowarzyszenia, wyrażą jakieś sprostowania, przeprosiny, wyjaśnienia i … inne takie.
Zakończę, jak owa papuga z bardzo starego kawału, która z balkonu krzyczała do pewnego „niebieskiego: Ty niebieski! Ty wiesz!
Dziś zaś pewno krzyczy: Ty czarny! Ty wiesz!
Dziękujemy autorowi. Jak zawsze, prosimy o komentarze i dyskusje. Redakcja BM RP.
Niby wszystko oczywiste, niby… Niekiedy smutna nadchodzi mnie myśl – czy My różnimy się od Nich??! Czy tylko okoliczności sprawiły, że jesteśmy po różnych stronach barykady. Myślenie ma wciąż kolosalną przyszłość…
Zgadzam się z tezą i jej uzasadnieniem. Jedność jest podstawą zwycięstwa. Ale jakoś trudno mi sobie wytłumaczyć dlaczego powoływane są co pewien czas przez nas samych co raz to nowe organizacje. I każda próbuje webowych nowych członków. Dlaczego ci, którzy mając energię do działania nie realizują się w jednej organizacji, a powołują nową, odrębną, swoją głosząc przy tym „jedność”? Ja tu widzę pewną niekonsekwencję i mam problemy z jej zrozumieniem. Do przemyślenia.
Pozdrawiam.