O bajkach i bajarzach współczesnych

By | 31 grudnia 2020

Se non e vero, e bon trovato(nawet jeśli to nieprawda, to dobrze opowiedziana)

Starość, czy też mówiąc bardziej elegancko, dojrzała dojrzałość, ma swoje wady. Ale ma też zalety. O ile – rzecz  jasna, człowiek nie zapomina, do czego służą mu różne organy wewnętrzne i zewnętrzne. Jeśli organizm dojrzałego/ dojrzałej dojrzalca/ dojrzalczyni, nie robi właścicielowi psikusów, czy też po prostu złośliwie nie odmawia współpracy mimo codziennego dokarmiania, to znaczy, że dana jednostka jeszcze nie dojrzała do eksterminacji.

Jednakże zdarza się, że już w młodym wieku jeden organ osobnika – jeszcze nie dojrzalca, odmawia właściwej współpracy, albo też nie zdążył się wystarczająco rozwinąć. Organ dość istotny. Mózg mianowicie. Wówczas taki osobnik po prostu nie ma innej możliwości przeżycia, niż „pójście w politykę”…

Dlaczego?

Ano dlatego, że tam nie potrzeba rozumu, wykształcenia, i tym podobnych obciążeń. Wystarczy ślepe posłuszeństwo wobec wodza. W tym bezmyślne (bo skąd niby miałoby być rozumne) powtarzanie sloganów obowiązujących w danej organizacji politycznej, zwłaszcza cytowanie tzw. przekazów dnia.

I po tych właśnie wstępnych wyjaśnieniach doszedłem do punktu, w którym mogę wyznać, dlaczego takie, a nie inne motto mojej pisanki.

Motto ma pochodzenie włoskie, a sięgając głębiej w jego historię, zapewne rzymskie.

Rozwijając tłumaczenie motta na „nasze” otrzymujemy taki sens:

„chociaż to, co jest przekazywane, czy objawiane ludowi, ewidentnie jest kłamstwem, to jest ono pięknie opakowane i sprzedawane jako prawda oczywista”.

No i nareszcie jesteśmy w domu. Zasada, jak wynika z długowieczności motta, znana i stosowana jest od wieków. I funkcjonuje powszechnie. U nas  współcześnie zmaterializowana przez naczelnego kłamcę, specjalistę od propagandy, niejakiego Kurskiego w powiedzeniu „ciemny lud to kupi”.

Połączenie kłamstwa z polityką też staje się oczywiste. Jest to sprzężenie zwrotne. Jedno wynika z drugiego i nawzajem się uzupełniają.

I to jest dopiero prawdziwa polska paranoja. No, może nie tylko polska. Ale   u nas powszechnie występująca. I z racji długiego jej trwania już przekształcona  w tradycję. A przecież mogło od początku być inaczej. Wystarczyło posłuchać wybitnego Polaka, jednego z niewielu mądrych i uczciwych w naszej polityce po 1990 r. Mianowicie nieodżałowanej pamięci Aleksandra Małachowskiego, który – przypomnę młodszym czytelnikom twierdził, iż polityka może być uczciwa i dowodził prawdziwości tej tezy swoim życiem.

Jednakże opór materii był zbyt wielki i okazał się nie do przezwyciężenia. Łajdactwo zarówno polityczne, jak i pospolite zwyciężyło i stało się normą. Objęło solidarnie (słowo ongiś przyzwoite, obecnie sprostytuowane, znieważone) wszystkie strony i elementy życia publicznego w Polsce.

I tak borykamy się z tym na co dzień, nie mogąc nic z tym zrobić. Nie dlatego, że nie chcemy i nie dlatego, że zobojętnieliśmy. Bo nie tylko nie stało się to nam obojętne, ale – wręcz przeciwnie, stało się to nam nienawistne. Nie możemy, bo nie mamy stosownych instrumentów, które pozwoliłyby nam skutecznie działać. Nie mamy mocy sprawczej. Nie mamy wsparcia politycznego, bo nasi potencjalni sojusznicy zajęci są raczej umacnianiem się na ławach poselskich i zaczną nas dostrzegać dopiero przed wyborami. Bo wtedy im będziemy potrzebni. Ale nie wcześniej.

W międzyczasie zaś, przypominają o naszym istnieniu „skarby narodowe”  w osobach Macierewicza, żoliborskiego bożka, czy też jego totumfackiego na posadzie prezydenta RP. Przypominają, tradycyjnie pomawiając nas o czyny niegodne i o produkowanie mentalnych następców. Następców w tych obszarach  i instytucjach, których pislamowi nie udało się do końca opanować.

Nie chciałbym krakać, ale odnoszę wrażenie, iż niedługo dowiemy się, że to my stoimy za brudnymi interesikami respiratorowymi i że to my podsunęliśmy kurduplowi kandydaturę niejakiego Szumowskiego na stanowisko ministra zdrowia. Być może nawet to my wyszkoliliśmy instruktora narciarstwa w kupowaniu bezwartościowych maseczek. Bo przecież ktoś jest winien temu pożarowi w burdelu. A po co szukać nowego wroga, czy też tylko winnego, skoro pod ręką jesteśmy MY. Wróg znany, sprawdzony, niezawodny. I do tego perfidny, bo ciągle żywy. Żywy, mimo wysiłków władz, mimo ich aktywnych działań eutanazyjnych, prowadzonych przez ponad 10 lat. To przecież MY stoimy za wyszkoleniem wnuków komunistów, osadzonych za naszym poduszczeniem na wszystkich szczeblach aparatu wymiaru sprawiedliwości. I dlatego zero nie może urodzić swojego ukochanego dziecka – podległego jego władzy, posłusznego i oddanego bezwarunkowo, wzorcowego sędziego. Co gorsze, od czasu do czasu okazuje się, że sędzia/ sędzina z jego nadania awansowani, też są skażeni myśleniem komunistycznym, polegającym na niechęci orzekania po myśli zera.

Byłoby to wszystko śmieszne. Gdyby nie było tak bezdennie głupie   i prymitywne. Ale jest, mimo oczywistej nieprawdy tego bełkotu, sprzedawane w rządowych publikatorach w opakowaniu sugerującym wartościowy, prawdziwy towar. Lud pisowski ciągle „kupuje” ten wirtualny towar. Bo lud wyczuwa, że źle się dzieje. Zatem ktoś jest temu złu winien. A po „kupnie” towaru od razu wie, kto za tym stoi. I winnych nienawidzi. Bo nie tylko wypada wiedzieć. Trzeba jeszcze nienawidzić. Bo dobra władza tak każe. A władza wie, co dla ludu dobre. Bo władza to udowodniła. Bo karmi lud prosty. Głównie obietnicami, ale dobre i to. I nadzieją też karmi. Od czasu do czasu zsunie się ze stołu, przy którym władza ucztuje, jakiś ochłap. Jakaś nie do końca ogryziona kość. A głodny lud się cieszy. I woła – nareszcie mamy dobrą władzę. Taką, która choć sama kradnie, to jednak się dzieli.

Ostatnie pięć lat  (bez)rządów tego karykaturalnego bractwa udowodniło, że można – stosując odpowiednio opakowane kłamstwa, stworzyć ludziom świat wirtualny, w którym władza jest znów święta i dobra. I co więcej, nie ma dla niej lepszej alternatywy. Bo jeśli kto inny przejmie rządy, to nie tylko pogrąży kraj  w chaosie, ale przede wszystkim doprowadzi do nędzy wielki polski NARÓD. Ale dobra władza (dobra, a nawet najlepsza na świecie ZMIANA) nie dopuści do tego, aby NARÓD został skrzywdzony. Tylko ten NARÓD musi jej słuchać. I wierzyć tej władzy. Bo ta akurat władza została namaszczona przez boga. A nawet przez dwóch bogów: tego z nieba i tego z Żoliborza. Ten drugi jest jakby ważniejszy od tego pierwszego. Bo tego pierwszego nie ochrania żadna obstawa. A skoro nie ochrania, to jest on nieważny. A tego drugiego ochrania nie tylko firma ochroniarska, ale cały aparat państwa. Wszystkie służby mundurowe. Jawne i tajne. I dwupłciowe też (to cytat z niezapomnianego Kazimierza Kutza).

Aby nie było wątpliwości – obecna propaganda rządowa nie jest wynalazkiem tej władzy. Ale jest przez tę władzę udoskonalona. Wzór został twórczo adoptowany z ambon. Właściciele ambon mają  temat opanowany od dwóch tysięcy lat. Doświadczenie i tradycja w parze chodzące. Brak skrupułów w głoszeniu kłamstw identyczny w obydwu formacjach.

Jednakże coś w końcu się w tym mechanizmie psuje. Nastąpił wyłom. Co więcej, nastąpił bunt w żeńskiej części NARODU. Dotychczas biernego i pokornego. Przysłowie powiada – jednak jaskółka wiosny nie czyni. Ale tu mamy całe wielkie stado jaskółek.

Taka ciekawostka ornitologiczna: ptak startujący do lotu pozbywa się niepotrzebnego balastu. Po prostu robi przed startem kupę. A ponieważ nasze wielkie stado jaskółek bez wątpienia wystartuje na wiosnę  i to w znacznie większej ilości, na ziemi pozostanie wielka, bardzo wielka kupa. I w tej kupie ta skretyniała, odczłowieczona władza albo ugrzęźnie, albo będzie się w niej ślizgać aż do upadku.

Zakończyłem śmierdzącym akcentem, ale smród tej pisanki jest zapachem bzu w porównaniu ze smrodem wydzielanym przez tę zmianę. Chociaż z drugiej strony biorąc, taplanie się w tym szambie powinienem pozostawić władzy. No,. ale mam nadzieję, że mi wybaczycie ten cuchnący epizod.

Niedługo się znów do Was, moi mili, odezwę. Życie jest pełne zdarzeń, wymagających naszego komentarza i – także naszych działań.

Pozdrawiam serdecznie. Marcin Szymański.

ZEBEK

Dziękujemy autorowi za świetny tekst. Zapraszamy do lektury i udostępniania.

Redakcja BM RP.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.