Zapraszamy do lektury artykułu Mietka Malickiego.
Nie prawnik ci ja ale z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że to jest bzdura. Dowodem na to jest sytuacja związana z procedowaniem wszelkiej maści sądów nad sprawą-sprawami dotyczącymi ustawy represyjnej z 2016 roku (w przeciwieństwie do zdania ostatnio wyrażonego w liście przez byłych ministrów SW Andrzeja Milczanowskiego i Henryka Majewskiego nie uważam sprawy zgodności z Konstytucją ustawy z 23 stycznia 2009 orzeczonej przez TK w 2010 roku – pierwsza ustawa restrykcyjna – za zamkniętą).
Polska nie jest państwem prawa a jest kraikiem co najmniej śmiesznym.
Najpierw – po 19 latach funkcjonowania państwa, po „wielkich” i z zadęciem ciągle głoszonych zmianach struktur tego państwa, po zmianie jednak ustroju na w końcu „sprawiedliwy i praworządny” – państwo to rozpoczyna działania prawne i rozdziela „sprawiedliwość” uchwalając słynną pierwszą ustawę dezubekizacyjną (2009).
Następnie kolejna ekipa, uznająca się za jeszcze bardziej „sprawiedliwą i praworządną”, uchwala – po 7 kolejnych latach i po 26 latach od roku, gdy Polska „wystartowała” jak przykład dla świata – kolejną ustawę represyjno -dezubekizacyjną.
To jeszcze nie wszystko Szanowni Czytelnicy. To nie wszystko.
Z pierwszą ustawą nasz najwyższy rangą sąd, jakim winien być Trybunał Konstytucyjny, „uporał” się w miarę szybko, uznając już po roku jej „oczywistą” zgodność z Konstytucją. Nie będę już wtrącał wielokrotnie poruszanych tematów ad lokowania w Trybunale Konstytucyjnym osób, które nie powinny nigdy do niego trafić – problem ten występuje w owym sądzie do dziś. To jest też ewidentny przykład „polskiego pojmowania praworządności” (sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie – to jest nasza polska zasada prawna).
Dla mnie jasnym jest, że pojęcie „praworządność” dotyczy głównie sądów, a że sądy nie funkcjonują same dotyczy głównie sędziów.
Nasi sędziowie są tak niezawiśli, tak niezależni i tak mądrzy, że w styczniu 2018 zwrócili się z tzw. zapytaniem prawnym do mądrzejszych od siebie (??!!) sędziów tzw. „trybunału konstytucyjnego” o wykładnię jak postępować wobec osądzanych przez siebie „zbrodniarzy” w związku z ustawą 2016. Ciekawy bardzo przypadek, bo owi „pytający” sędziowie w swoim zapytaniu zawarli właściwie stwierdzenia stanowiące ich stanowisko, wiedzę i pojmowanie owej ustawy oraz wątpliwości w jej zgodność z Konstytucją.
Nasz najwyższy rangą sąd, jakim winien być Trybunał Konstytucyjny, tym razem nie „uporał” się w miarę szybko, bo zajęło mu to prawie 3 lata ( 2 lata i 9 m-cy). Oczywiście mój błąd, bo zajmował się i niby procedował (chyba ewenement w kwestii długości procesu procedowania w skali Wszechświata) ale nie wydalił z siebie nic.
To jest przykład na ową polską „sprawiedliwość i praworządność” – poprawniej chyba Prawo i Sprawiedliwość.
Przykładem jest też orzekanie w sprawach (niekoniecznie w naszych) inaczej po lewej a inaczej po prawej stronie Wisły – jak wielu sobie u nas żartuje.
Wydanie wyroku-orzeczenia w polskim „trybunale konstytucyjnym” uzależnione jest nie od prawa krajowego (Konstytucja i zasady prawa), nie od prawa międzynarodowego, a od wzajemnych towarzyskich relacji między osobami wchodzącymi w skład owego „trybunału”.
Wieść gminna niesie, że ów najwyższy rangą sąd Rzeczpospolitej może się jednak nie uporać nigdy z owym zapytaniem sędziów z Sądu Okręgowego w Warszawie (tak, to są prawdziwi nasi „bohaterowie” jak i sędziowie z Sądu Okręgowego w Krakowie – przypuszczam, że nie muszę uzasadniać, dlaczego „bohaterowie”). Pewnie się nie upora, bo nasza „najmilejsza i najprawniejsza oraz najsprawiedliwsza” partia stanowiąca władzę we wszystkich sferach w kraju, uchwali zapewne nowelizację ustawy represyjnej z 2016 roku, wywalając z niej kilka nieopatrznie, ale z nienawiścią wtrąconych słów.
Czujmy się więc Rodacy wreszcie swojsko, beztrosko i dumnie w naszej ukochanej Ojczyźnie – to do owych 10 milionów, którzy są przeszczęśliwi.
Ja poczekam, zawezmę się i przeżyję, aby dożyć szczęścia i móc oglądać jak wielu z niedawnych „władców” ucieka z kraju lub staje przed sądami.
Okazuje się, że są jednak w Polsce sędziowie, którzy rozpoczęli ferowanie orzeczeń w naszych sprawach (ustawa 2016) bez oglądania się na „potęgę, niezawisłość i niezależność polskiego trybunału konstytucyjnego”.
Dziękujemy Wam Panie i Panowie.
Mieczysław Malicki. Totalny i niepoprawny optymista
Dziękujemy autorowi za przesłanie tekstu. Zapraszamy do lektury i komentarzy.