Śmierć na raty czyli eutanazji ciąg dalszy

By | 22 października 2020

Zapraszamy do lektury artykułu naszego redaktora Marcina Szymańskiego ” Zebka”.

Wymieramy. Pomalutku. Ale stale

Procedura przygotowana i rozpoczęta w 2009 r. Samorealizująca się. Rozszerzona ustawą z 16.12.2016 r o nowe obszary działania poprzez objęcie nią dodatkowych środowisk emerytów mundurowych. Sprawdzona, co do skutków, przez 10 lat działania. Tak to sobie władza postsolidarnościowa wymyśliła. I realizuje   z żelazną konsekwencją. Rzekłbym – z uporem godnym lepszej sprawy. I do tego zupełnie bezmyślnie, żeby nie rzec zdecydowanie krótkowzrocznie.

Żeby nie być gołosłownym:

Cóż ci ludzikowie, intelektualnie sprawni inaczej, sobie wyobrażają?  Że wymrzemy wszyscy? Że nie zostanie nikt, kto mógłby ich łajdactwa zapamiętać? Że to bezwzględne, ale i bezmyślne łamanie prawa zostanie im zapomniane?

Otóż nie.

Zbyt wielu ludzi skrzywdzili. Zbyt wielu rodzinom zniszczyli życie, zabrali podstawy egzystencji. Zbyt wielu upokorzyli. Zbyt otwarcie – z odsłoniętą przyłbicą okazywali pogardę dla prawa. Stosowali je tylko wówczas, kiedy było dla nich korzystne.Jednakże zanim odejdą w niebyt, zdążą jeszcze bardziej posiać trupami. Bo to ich jedyna udana działalność. Działalność tę zdecydowanie ułatwia im pandemia COVID. Ułatwia, ale   i w pewnym sensie utrudnia. Bo demaskuje i to dosyć dotkliwie, ich absolutną ignorancję w zarządzaniu Państwem. Pandemia, jak każda, działa zdecydowanie demokratycznie. Dosięga wszystkich bez względu na poglądy polityczne, czy też ich brak. Dotyka zatem i ich zwolenników. I otwiera im coraz szerzej oczy na gimnastyczne wygibasy i indolencję ich wybrańców. Obnaża bezlitośnie ich miałkość intelektualną, czy właściwiej rzecz nazywając posiadanie intelektu na poziomie ameby, chciwość na wszelkie profity płynące z posiadania i sprawowania władzy      a także absolutny, klinicznie czysty i nieukrywany cynizm.

Pycha kroczy przed upadkiem.

Jednakże niektórzy z nich wiedzą, że następna kadencja parlamentarna jest bardzo poważnie zagrożona, żeby nie rzec, prawie niemożliwa do osiągnięcia bez jawnego sfałszowania wyborów. Rośnie też gwałtownie zagrożenie wyborami przyspieszonymi, przedterminowymi. Dlatego też władza w trosce o ratowanie status quo, stara się skorzystać z rad wynajmowanych spin doktorów i puszcza kolejne groteskowe pomysły w eter. Trzeba im oddać sprawiedliwość (tę prawdziwą, nie tę pislamską). Nic im tak doskonale nie wychodzi, jak składanie obietnic. Tyle, że później nie ma kto ich realizować. Wobec tego składa się następne, jeszcze bardziej kosmiczne, niż poprzednie. I tu doszliśmy do miejsca, w którym tytuł tej pisanki uzyskuje pełne uzasadnienie.Doszliśmy do ostatniej, najbardziej kosmicznej obiecanki. Doszliśmy do pomysłu szpitala polowego na Stadionie Narodowym w Warszawie i dwóch następnych (Kraków i prawdopodobnie Wrocław). I tu zaczynam się obawiać, że ta obietnica zostanie spełniona. Ale w sposób dla władzy charakterystyczny. To znaczy mogą się pojawić łóżka i respiratory. Tyle, że łóżka będą pochodziły z demobilu wojskowego, czyli w niczym nie będą przypominać szpitalnych. Co do respiratorów – może wstawią te zakupione od handlarza bronią. Ale może się zdarzyć, że przy rozładunku transportu, ze skrzyń wyłonią się np. zestawy ckm przeciwlotniczych, albo maski przeciwgazowe z amerykańskiego demobilu. Jak to w handlu. Pewnie jedna z sal zostanie urządzona w miarę profesjonalnie, żeby było co   w kurwizji  prostemu ludkowi pokazywać.

Ale tylko pokazywać.

Bo nikt tego cyrku nie będzie obsługiwać. Bo po prostu nie ma kto.   W zwykłych szpitalach już od lat brakuje co najmniej 30 – 40% personelu medycznego średniego i wyższego, w specjalistycznych ten procent jest jeszcze wyższy. A do tego cyrku „narodowego” już nie będzie kogo wsadzić. Chyba, że się przeszkoli harcerzy z kawalerii podmorskiej Macierewicza i sprawdzi się, jak na nich leży uniform medyczny. Będą zamaskowani, to i nikt ich nie rozpozna. Ale będzie czym i kim się chwalić. A o to przecież chodzi. Bo nikt tego cyrku nie będzie obsługiwać. Bo po prostu nie ma kto.   W zwykłych szpitalach już od lat brakuje co najmniej 30 – 40% personelu medycznego średniego i wyższego, w specjalistycznych ten procent jest jeszcze wyższy. A do tego cyrku „narodowego” już nie będzie kogo wsadzić. Chyba, że się przeszkoli harcerzy z kawalerii podmorskiej Macierewicza i sprawdzi się, jak na nich leży uniform medyczny. Będą zamaskowani, to i nikt ich nie rozpozna. Ale będzie czym i kim się chwalić. A o to przecież chodzi.

Co my możemy i co powinniśmy robić?

No, cóż, nic specjalnie sensownego nie przychodzi mi do głowy. Jedynie pomysły tyleż niehumanitarne, co trudne do realizacji. Może Wy, moje Przyjaciółki i Przyjaciele, coś wymyślicie. Jest nas przecież całkiem sporo (jeszcze). Piszcie, proszę, przekazujcie swoje pomysły. Ale tylko cywilizowane i zgodne z prawem. Od łamania prawa jest ta władza. A nie my.

Pomysły, uwagi i inwektywy jak zwykle, na mój adres e-mail: zebek86@interia.pl

Pozdrawiam Was z całego serca i zabraniam Wam chorować i umierać. Bo jeszcze nie zdążyliście przeczytać tego wszystkiego, co chcę dla Was napisać.

Marcin Szymański

Bardzo dziękujemy autorowi za publikacje na stronach Bractwa Mundurowego. Jak zawsze zapraszamy do lektury i komentarzy.

Pozdrawiamy: BM RP

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.