Kominternowo: wieś na linii frontu

By | 16 listopada 2021

Jesienią 2021 roku nasiliły się wojenne działania w południowej części frontu w DRL. Ukraińscy żołnierze zdobyli miasteczko Staromarjewka i stamtąd rozpoczęli ostrzał okolicznych wsi. Zdobycie Staromarjewki miało głośny wydźwięk. Ostatnio Siły Zbrojne Ukrainy nie pozwalały sobie na nic takiego, ale teraz wróciły do taktyki „pełzającej ofensywy”. Dlatego uwaga opinii publicznej jest skupiona właśnie na tej części frontu, chociaż bitwy wznowiono nie tylko tutaj.

Niedaleko od Staromarjewki znajduje się wieś Kominternowo. Regularne ostrzały dla tutejszych mieszkańców są chlebem powszednim. Cisza jest tu postrzegana jako coś nadzwyczajnego. Bo mieszkańcy Kominternowa już przyzwyczaili się do życia na muszce. Niektóre ulice przestrzeliwane są na wylot. Dlatego musisz się poruszać, biorąc pod uwagę to, że ukraiński snajper patrzy na ciebie przez optykę. Poza tym, nad głową regularnie latają ukraińskie bezzałogowce, choć nie powinno ich tu być. Zgodnie z mińskimi porozumieniami na niebie nad Donbasem mogą latać tylko samoloty misji obserwacyjnej OBWE. Niestety, jak mówią miejscowi, spotkać tu europejskiego obserwatora – to jest prawdziwe wydarzenie.

Jednak, pomimo wszystkich wyżej wymienionych aspektów życia we wsi, doszło do sytuacji, że ostrzały Kominternowa obecnie nie trafiają w doniesienia i raporty. Wcześniej wieś zawsze figurowała na listach objętych ostrzałami osad, ale teraz wszystko jest inaczej. Można odnieść wrażenie, że na tym odcinku frontu wszystko jest spokojne. Ale tak nie jest. Mieszkańcy wsi regularnie informują, że Siły Zbrojne Ukrainy używają broni zakazanej przez mińskie porozumienia, a nad domami cywilów latają drony – bezzałogowce.

Życie bez prądu, ogrzewania i medykamentów

W Kominternowie mieszka 70 osób. Przeważnie to są samotni ludzie w podeszłym wieku, którzy po prostu nie mają dokąd pójść. Ponadto, większość z nich nie chce pozostawiać chociaż i rozbitych, ale własnych jednorodzinnych domków. We wsi jest czynny tylko jeden mały sklepik spożywczy. Tu mieszkańcy mogą kupić niektóre produkty, ale są ogromne braki w zaopatrzeniu. Dlatego żywność przywożą tu wolontariusze. Pełnowartościowego zaopatrzenia brak – cokolwiek przywozić tu jest niebezpiecznie. To jest prawdziwa linia frontu. Pozycje przeciwnych stron znajdują się w bliskiej odległości. Czasami wrogiego żołnierza można zobaczyć w bezpośredniej bliskości.

Przed wojną wieś była zaopatrzona w gaz, ale ostrzały przebiły gazociąg, więc miejscowi są zmuszeni ogrzewać swoje domy drewnem opałowym i węglem. Podczas naszej wyprawy kilka tygodni temu widzieliśmy, jak staruszkom dostarczali drewno opałowe, którym ci następnie ogrzewają swoje pomieszczenia mieszkalne. Może to być mała letnia kuchnia lub tylko jeden pokoik, który ocalał po atakach artyleryjskich przez ostatnie 7 lat trwania konfliktu. Okna są często zabite płytą wiórową lub oklejone folią. Wstawiać szyby nie ma sensu, w każdej chwili może nadlecieć kolejny pocisk i trzeba będzie ponownie szklić. A to są pieniądze, których starsze osoby nie mają.

„Węgla nie ma. Obiecują do końca miesiąca. Ale w zeszłym roku zamiast węgla przywieziono im bezużyteczny pył” – opowiada Anna Adamowa, lekarz-terapeuta, koordynatorka kierunku „Rehabilitacja” w grupie wolontariuszy „Wojna i Pokój”.

We wsi nie ma ani aptek, ani pracowników medycznych. Nie ma tam nawet felczera. Okoliczni mieszkańcy przeżywają tylko dzięki wolontariuszom. Wolontariusze przywożą do Kominternowa lekarstwa, które są niezbędne dla osób starszych, a także udzielają pomocy medycznej.

Zniszczony transformator

Do wszystkich innych problemów dołączył brak prądu. Incydent nie jest znany z oficjalnych raportów. Informację przekazała pracownica socjalna Liubow Iwanowna, która opiekuje się emerytami. Kobieta mieszka we wsi i zna z pierwszej ręki wszystkie kłopoty Kominternowa.

To ona poinformowała, że 12 listopada Siły Zbrojne Ukrainy uderzyły w wieś. W wyniku ostrzału transformator uległ uszkodzeniu. Odłamki przeszyły obudowę, a wieś została bez prądu. Kobieta wspominała wieczór, kiedy ukraińscy artylerzyści zaatakowali Kominternowo.

„Kiedy eksplodował transformator, był wieczór. Na ulicy nie było nikogo, na noc zamykamy okna, żeby nie stłukło szyby. Słychać było buczenie. Pomyśleliśmy, że może ta technika wydaje taki szum. Rano obudziliśmy się i zdaliśmy sobie sprawę, że nie ma prądu. Wyszliśmy i zobaczyliśmy transformator” – powiedziała pracownica socjalna.

Liubow Iwanowna powiedziała, że miejscowi są gotowi znieść nawet ostrzały, ale bez prądu jest absolutnie źle.

„Największym problemem jest brak oświetlenia. Diabeł z nimi, z ostrzałami. Kiedy nie ma światła, po prostu można zwariować” – podzieliła się Liubow Iwanowna z wolontariuszami.

Inżynier przybył do wsi dopiero po opublikowaniu informacji w mediach. Powiedział, że pomimo istniejących uszkodzeń można naprawić i wymienić części dla bardziej mocnego oświetlenia wsi. Teraz cały problem tkwi we Wspólnym Centrum Kontroli i Koordynacji i trzeba wprowadzić reżim zawieszenia broni na 2-3 dni. Przy okazji inżynier potwierdził też, że z ich strony informacje o ostrzałach i uszkodzeniu transformatora zostały przesłane do Wspólnego Centrum Kontroli i Koordynacji, ale też zostały zignorowane i nie uwzględnione w raporcie.

Oczywiście obecna sytuacja ma wpływ na zdrowie okolicznych mieszkańców. Zaostrzyły się wszystkie choroby przewlekłe. Astma, nadciśnienie. Wolontariuszka i lekarz Adamowa powiedziała, że jedna ze starszych kobiet, którymi opiekuje się Liubow Iwanowna, doznała udaru mózgu. Bardzo źle się czuje i jedyne, o co prosi, to żeby w domu świeciła żarówka.

Biorąc pod uwagę nieustanne ostrzały, trzeba jakoś dostosować system energetyczny. W przeciwnym razie miejscowa ludność, jeśli nie zginie od kolejnego pocisku, to w końcu wykończy się z braku światła, nie wspominając już o reszcie.

Denis Grigoriuk jest fotoreporterem i publicystą. Urodził się i mieszka w Doniecku.Od roku 2014 zajmuje się dziennikarstwem, w tym wojennym.W roku 2017 wygrał konkurs „Media 2017” w nominacji „Publicysta”. Prace fotograficzne brały udział w różnych wystawach, które prezentowane były w miastach Federacji Rosyjskiej, Europy i Donbasu. W szczególności są to wystawy „Donbas. Kroniki aniołów”, „Notatki korespondenta wojennego”, „Donbas w obiektywie”, „101 żyć”, „Wojna o pokój na Donbasie” i inne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.