Pisałem wcześniej, już trzykrotnie, o dziwnym upodobaniu obecnej władzy do zwłok. A ściślej do ich „produkowania” i do żywienia się nimi. Początkowo zdawało mi się, że „produkowanie” zwłok może być skutkiem ubocznym działalności tej dziwacznej ekipy. Że to się uspokoi po osiągnięciu pewnego poziomu władztwa nad narodem. Jednakże okazało się, że dla utrzymania władzy potrzebne są nowe, kolejne partie zwłok. Prawie, jak w dobrym filmie kryminalnym: nic tak nie ożywia akcji, jak kolejny trup. A jeszcze lepiej, cała ich sterta.
Żeby nie być gołosłownym:
- zaczęło się od katastrofy smoleńskiej, zamienionej natychmiast na zamach, za którym stał Tusk pospołu z Putinem. Trzeba przyznać, że liczba ofiar, mimo ich ciężaru gatunkowego, nie była zbyt imponująca, bo nie przekroczyła stu osób.
- następną partią zwłok, tym razem już znaczącą, choć rozłożoną w czasie, były zwłoki ofiar ustawy tzw. dezubekizacyjnej. Napisałem były. To nie do końca precyzyjne stwierdzenie, ponieważ proces produkcyjny nie został zakończony. Trwa nadal. Na razie odnotowaliśmy 60 udokumentowanych zgonów nagłych i ponad 1.600 zgonów osób, które nie doczekały wyroków sądowych, przywracających im zabrane świadczenia emerytalne i rentowe. Ponieważ sądy działają zdecydowanie opieszale, co zresztą wynika ze zdemolowania systemu sądownictwa przez rządzącą ekipę mafijną i dopiero rozpoczynają orzekanie wyroków zgodnych z naszymi oczekiwaniami i do tego przywracających nam wiarę w prawo, zwłok przybywa. A przybywa nie tylko dlatego, że pokrzywdzeni są ludzie starsi, czy wręcz starzy, ale też i poważnie chorzy. Ich choroby zaś są efektem nie tylko nadmiernie poprzedniej uciążliwej służby, ale przede wszystkim długotrwałym, bo kilkuletnim stresem, związanym z ciągłym dokonywaniem wyboru – kupić lekarstwa, czy jedzenie. Bo na jedno i drugie zwyczajnie ich – nas nie stać.
- nieokreśloną co do liczby, ale bez wątpienia znaczącą grupę stanowią ofiary z poszczególnych grup zawodowych, stygmatyzowanych i atakowanych zupełnie bezpodstawnie, ale niezwykle brutalnie. Mówię tu o pracownikach służby zdrowia, nauczycielach, czy wreszcie – o sędziach i prokuratorach. Poddawani codziennym szykanom, naciskom w postaci mobbingu, szantażowani zwolnieniami z pracy, zwłaszcza w sytuacji, kiedy bywają jedynymi żywicielami rodzin, bądź opiekują się osobami niepełnosprawnymi. Przenoszeni służbowo w drugi koniec Polski – to przypadki lekarzy, sędziów i niepokornych prokuratorów.
- zbrodnicze, co do zastosowanych metod, wspartych nieprawdopodobną nieudolnością, bezczelnością i indolencją, działanie w zakresie zwalczania pandemii związanej z covid-19. Od początkowego lekceważenia, czy marginalizowania problemu (maseczki higieniczne nie są potrzebne), poprzez wyłącznie medialne zwalczanie epidemii aż do osiągnięcia wyniku średnio około 300 zgonów codziennych. Dzięki temu udało się już pochować, ku chwale kościoła świętego – matki naszej, średniej wielkości miasto powiatowe. Proces jeszcze trwa, bo zaraza złośliwie nie chce się podporządkować propagandzie i pislamowi. Dodać należy nieskoordynowane, nerwowe ruchy przy załatwianiu szczepionki i nieprawdopodobny bałagan w procesie szczepień. Nie można pominąć w tym wszystkim cyrkowych wysiłków przy tworzeniu specjalistycznych szpitali w większych ośrodkach miejskich. Koszty ich utworzenia są niezwykle wysokie, niemalże równe wielkości głupoty rządzącej ekipy. To, że te szpitale zostały utworzone, nie znaczy, że działają. A nie działają, ponieważ zwyczajnie brak w nich personelu medycznego. W zwykłych szpitalach zresztą też ich brak. I to od dawna. Od czasów rządów PO – PSL co najmniej, czy jeszcze wcześniej, od deformy systemu ochrony zdrowia za rządów takiej kretyńskiej formacji zwanej AWS, Formacji, z łona której powstały dwie zwalczające się bandy, dla niepoznaki zwane partiami politycznymi – PO i PiS. Można rzec – bliźniaki, tyle, że nie jednojajowe. Coś, jak Kain i Abel. Ciekawe, kiedy i który z bliźniaków na pytanie biblijnego boga – gdzie twój brat, Kainie, odpowie pytaniem znanym – azaliż jestem stróżem brata mego?
- równocześnie – mówiąc o zwalczaniu pandemii, wprowadzane są ograniczenia, mające skutkować zmniejszeniem możliwości zarażania się ludzi. Bez wątpienia jest to metoda teoretycznie skuteczna. W praktyce natomiast jest do dupy. Nie waham się użyć tego sformułowania nie tylko ze względu na sympatię, jaką darzę to słowo. Używam je dlatego, że najdobitniej i najbardziej precyzyjnie określa sytuację. Nie zapominam ani przez moment, że ograniczenia nie obejmują świątyń. Przede wszystkim tych „jedynie słusznego” wyznania. Żaden z klechów nie stosuje się do zaleceń san-epidu, a jeśli, to tylko werbalnie, a nie faktycznie. I żaden z nich nie poniósł konsekwencji. Bo im po prostu – wolno. Wolno robić, co tylko chcą. Wolno też nadal gwałcić, czy też tylko deprawować dzieci, bo komisja ds. pedofilii w odniesieniu do nich nie działa, zaś prokuratorzy dostali z centrali okólnik, aby z wielką ostrożnością i delikatnością podchodzić do sygnałów, świadczących, że „czarny” dobrał się, lub dobiera do kolejnego dziecięcia.
Skoro jesteśmy już przy tym symbiotycznym związku kleru z władzą, nie od rzeczy będzie skonstatować, że każdy kolejny pogrzeb, to oczywiście dodatkowy zarobek dla księży. Aby nie być gołosłownym – ostatnio koszty pogrzebu katolickiego, na cmentarzu parafialnym, a tych jest ponad 90% w kraju, to kwota oscylująca około 10.000,00 zł. Niekiedy, jak np. w Brzezinach (woj. Łódzkie) nieco więcej, bo około 12.000,00 zł. Niezły interes, prawda? Rodziny biorą pożyczki, aby godnie – „po katolicku” pochować członka rodziny. Jeśli pomnożymy liczbę zgonów na covid-19, czyli około 17.000 osób przez jednostkowy koszt pogrzebu – 10.000,oo zł, otrzymamy całkiem niemałą kwotę 170 milionów złotych. A należałoby jeszcze doliczyć osoby, zmarłe w wyniku braku właściwej opieki zdrowotnej na inne choroby. To też przecież czysty dochód kościoła. Mimo tego co i rusz słychać tekst, jak to kościół zubożał na skutek pandemii. I notuje się natychmiast odzew w postaci jakichś dotacji, np. na remont pseudo zabytkowego XX – wiecznego kościoła, czy równie zabytkowej plebanii, że już nie wspomnę o finansowaniu instalacji fotowoltaicznych na plebaniach z funduszy ochrony środowiska
Ale powróćmy do produkcji zwłok:
Słyszałem otóż nie tak dawno z ust osób, zbliżonych do tzw. sfer rządzących, że trend wysokich zgonów powinien zostać utrzymany. Bo dzięki temu będzie możliwe stopniowe zmniejszanie wydatków na emerytury. Natomiast w przypadku tych wrednych ubeków i esbeków zrealizuje się w sposób naturalny sprawiedliwość dziejowa. A władza zachowa w ten sposób czyste rączki. Tyle, że uchwalając ustawę z grudnia 2016 władza ubabrała sobie te łapy w naszej krwi aż po łokcie. I nigdy tej krwi nie zmyje. Podobne, jak facet na posadzie prezydenta RP, który zakrwawił sobie łapki, podpisując wspomnianą ustawę. Zrobił to z całym przekonaniem i z premedytacją, co potwierdził w jednym ze swoich wrednych wystąpień, bredząc coś o zbrodniarzach i sprawiedliwości – jakże by inaczej, dziejowej.
Tym wszystkim postaciom z panoptikonu nie przychodzi na myśl, że kiedyś trzeba będzie władzę w kraju oddać. I że kiedyś dopadnie ich ta ulubiona, ukochana wręcz, sprawiedliwość dziejowa. I w majestacie prawa, ale tego prawdziwego, a nie przez nich wymyślonego, zostaną skazani za czyny przestępcze, jakich się dopuścili, dopuszczają i pewnie będą nadal przy każdej okazji dopuszczać. A my, ci którzy przeżyją, już na pewno będziemy pilnowali, aby ta sprawiedliwość ich dopadła.
Oby jak najszybciej.
Pozdrawiam Was jak zawsze bardzo serdecznie. Marcin Szymański
Dziękujemy autorowi za publikowanie na stronach Bractwa. Nic dodać, nic ująć….
…Oby jak najszybciej!
Redakcja Bractwa Mundurowego. Pozdrawiamy. Jak zawsze prosimy o komentarze i dyskusje na www.bractwomundurowerp.pl i naszych witrynach internetowych.
Celnie rzeczowo i bez złośliwości jaka cechuje sie,,dobra zmiana,,