eSBecja z końca lat 90’ i lat dwutysięcznych…

By | 1 października 2022

Dziś mija 5 lat, od kiedy oszalała z nienawiści władza, karmiąca się pobladłymi cieniami minionego ustroju, wprowadziła do obiegu prawnego ustawę, którą z dumą nazywa „dezubekizacyjną”.

To sztandarowy projekt PiSu, do jego procedowania przygotowywał opinię publiczną przez „pracowity” rok – szczując, poniżając i bezpodstawnie oskarżając emerytowanych funkcjonariuszy służb państwowych o „służbę na rzecz państwa totalitarnego”, mordowanie opozycji demokratycznej czy bez mała – zbrodnie przeciwko ludzkości. W swoim zacietrzewieniu, woli odwetu, ukarania i sponiewierania dziesiątek tysięcy niczemu niewinnych ludzi – ustawodawca zapomniał nawet (co jest immanentną częścią każdej ustawy) – zdefiniować rzeczone „państwo totalitarne”. Być może było to działanie zamierzone, albowiem; jeśli wziąć pod uwagę cezurę czasową, zawartą w ustawie – okazuje się, że sługami „na rzecz państwa totalitarnego” są również funkcjonariusze służący w „nowej Polsce”, po roku 90’, po wyborach czerwcowych, w rządzie premiera Mazowieckiego. Oczywiście, przepisów w sposób oczywistych łamiących prawo – jest w tej ustawie bez liku, by wspomnieć o najważniejszym – prawa nabyte. Święte, nienaruszalne, niezbywalne.

A jednak…okazało się, że można ludziom odebrać świadczenia, „obniżając” ich emeryturę wedle przelicznika 0% (ZERO) za każdy wysłużony, z narażeniem życia rok. Godzi się dodać, że taki przelicznik obowiązuje wszystkich objętych ustawą – również funkcjonariuszy, którzy łapali pospolitych przestępców, złodziei i morderców, a którzy to przestępcy – odsiadując zasłużone wyroki za swoją „działalność” – za każdy rok pobytu za kratami – do emerytury mają liczone 0.7%. Godne to i sprawiedliwe, nieprawdaż?

Bezmiar krzywdy jest nie do opisania. Kilkadziesiąt osób objętych ustawą – wkrótce po otrzymaniu decyzji odbierającej świadczenia (nie mam zamiaru używać kłamliwego określenia – „obniżka”, czy „odebranie przywilejów”) z Zakładu Emerytalnego MSW – popełniło samobójstwo lub zmarło nagle – zawały, udary, wylewy. Wspominamy ich co roku – oddając należną Im cześć Apelem Pamięci, podczas konferencji w Kołobrzegu. W ciągu pięciu lat, odkąd ustawa obowiązuje i trwają batalie sądowe – zmarło już ponad 1500 osób – nie doczekawszy sprawiedliwości.

Przeraża skala zjawiska, przeraża ogrom wyrządzonych krzywd; i wreszcie – z uporem godnym lepszej sprawy – beznamiętne, bezrefleksyjne tkwienie w narracji o „służbie na rzecz państwa totalitarnego”.

Dość rzec, że świadczeń pozbawiono również wdowy i dzieci po emerytowanych funkcjonariuszach. Oczywiście, trudno jest wartościować krzywdy czy w jakikolwiek inny sposób oceniać je z punktu widzenia „wielkości”.

Niemniej – nie można tu nie wspomnieć o jeszcze jednej, mało „eksponowanej” grupie – dzieci, pokrzywdzonych haniebną ustawą.

To dzieci urodzone w końcówce lat 90 i w latach dwutysięcznych.

Autorka sama jest matką dziecka z rocznika 2003, zatem w momencie wejścia w życie ustawy i drastycznej zmiany parametrów egzystencji wobec powyższego – mającego 14 lat. Ile takich dzieci jest jeszcze w masie rodzin okradzionych – nie mam pojęcia, biorąc jednak pod uwagę moją znajomość środowiska – nie sądzę, by była to duża grupa. Ktoś wreszcie powiedziałby i o tym – może któryś z polityków, zaangażowanych w sprawę, może któryś z prawników funkcjonariuszy? Skoro jednak to się nie stało – mówię o tym ja, czyniąc ostrożne założenie, że Amelia Matylda Rapicka jest jedynym dzieckiem, które urodziło się represjonowanemu funkcjonariuszowi; i które w chwili wejścia w życie „ustawy śmierci” było niepełnoletnie.

…Tymczasem, przyjęta przez Polskę w grudniu 1991 roku, oenzetowska Konwencja o Prawach Dziecka, w swoich normach mówi tak:

„1. Państwa-Strony w granicach swojej jurysdykcji będą respektowały i gwarantowały prawa zawarte w niniejszej konwencji wobec każdego dziecka, bez jakiejkolwiek dyskryminacji, niezależnie od rasy, koloru skóry, płci, języka, religii, poglądów politycznych, statusu majątkowego, niepełnosprawności, cenzusu urodzenia lub jakiegokolwiek innego tego dziecka albo jego rodziców bądź opiekuna prawnego.

2. Państwa-Strony będą podejmowały właściwe kroki dla zapewnienia ochrony dziecka przed wszelkimi formami dyskryminacji lub karania ze względu na status prawny, działalność, wyrażane poglądy lub przekonania religijne rodziców dziecka, opiekunów prawnych lub członków rodziny.”

Artykuł 27

1. Państwa-Strony uznają prawo każdego dziecka do poziomu życia odpowiadającego jego rozwojowi fizycznemu, psychicznemu, duchowemu, moralnemu i społecznemu.

2. Rodzice (rodzic) lib inne osoby odpowiedzialne za dziecko ponoszą główną odpowiedzialność za zabezpieczenie, w ramach swych możliwości, także finansowych, warunków życia niezbędnych do rozwoju dziecka.

3. Państwa-Strony, zgodnie z warunkami krajowymi oraz odpowiednio do swych środków, będą podejmowały właściwe kroki dla wspomagania rodziców lub innych osób odpowiedzialnych za dziecko w realizacji tego prawa oraz będą udzielały, w razie potrzeby, pomocy materialnej oraz innych programów pomocy, szczególnie w zakresie żywności, odzieży i mieszkań.

4. Państwa-Strony podejmą wszelkie właściwe kroki dla zapewnienia łożenia na utrzymanie dziecka ze strony rodziców lub innych osób ponoszących odpowiedzialność finansową za dziecko, zarówno na terenie Państwa-Strony, jak i za granicą. W szczególnych wypadkach, gdy osoba ponosząca odpowiedzialność finansową za dziecko mieszka w państwie innym niż dziecko, Państwa-Strony będą dążyły do przystąpienia do umów międzynarodowych lub do zawarcia takich umów, jak również do zawierania odpowiednich porozumień.”

…takie to Polska, demokratyczne państwo prawa, dokumenty podpisała i wprowadziła do obiegu. prawnego (bardzo słusznie zresztą!).

Jak to się ma do sytuacji represjonowanych, małoletnich dzieci?

Kto i kiedy wstawił się za nimi, kto i jak im pomógł, kto spróbował w jakikolwiek sposób wesprzeć? Nikt, proszę państwa.

Nikt, żadna instytucja, na czele z RPD (który działa przecież również na podstawie ustawy [USTAWA z dnia 6 stycznia 2000 r o Rzeczniku Praw Dziecka (tekst jednolity Dz.U.2017.922 z t.j.)], a który to akt prawny w Art. 2., mówi tak:

1. W rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności.

Czy ktoś podejmie się wyjaśnienia, na jakim poziomie odklejenia od rzeczywistości trzeba być, ażeby pochylać się z troską nad zarodkami (wypowiedź Mikołaja Pawlaka dla PAP z października 2021 roku: „„Jeżeli polskie prawo zostanie zmienione w taki sposób, że dozwolona będzie aborcja na życzenie, to zrzeknę się swojej funkcji” – oświadczył w rozmowie z PAP rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak. Jego zdaniem łamałoby to elementarne podstawy prawa, a dalsze funkcjonowanie urzędu nie miałoby sensu.”” – a nie widzieć dramatu dzieci, które w wyniku działania swojej Ojczyzny, ustawodawcy swojego kraju! – bywa, że chodzą głodne?

Że nagle, ich uporządkowany, bezpieczny świat, dom rodzinny – staje się zimny, chłodny i głodny? Że nagle na nic nie ma pieniędzy, na podstawowe produkty; na opłaty, na leki? I że poznikały z twarzy rodziców uśmiechy, że jedynym ich tematem rozmów (prowadzonych podniesionym głosem) – jest ustawa, odwołanie do sądu, brak terminów na sprawę, co można zrobić jeszcze, by z tej matni wyjść.

A ma się, na przykład 14 lat…

Jakim trzeba być hipokrytą, skoro mówi i deklaruje się: „Przed objęciem tej funkcji, mówiąc o priorytetach RPD, wskazywał na walkę z samobójstwami i depresją wśród dzieci i na ochronę dzieci przed pornografią w internecie.” Dlaczego pan rzecznik nie widzi depresji u dzieci represjonowanych rodziców? Dlaczego nie widzi ich prób samobójczych, leczenia psychiatrycznego i konieczności terapii?

Wreszcie, gdzie są te wszystkie „dziecięce” NGO-sy, statutowo działające na rzecz dzieci?

Tak wiele pytań…

Refleksja na koniec: trzeba wreszcie głośno i wyraźnie powiedzieć: ta haniebna ustawa, opieszałość sądów w przywracaniu sprawiedliwości, działanie IPN i ZER MSWiA – oprócz tego, że niszczy samych dotkniętych nią personalnie, z imienia i nazwiska, z powodu daty urodzenia – niszczy tak naprawdę całe rodziny. Współmałżonków i dzieci również, w równym stopniu.

Nie da się wartościować, kogo to dotyka najbardziej.

Ustawa śmierci niszczy wszystko.

Finał jest taki, że nawet po wygranym procesie, po zwrocie bezprawnie ukradzionych pieniędzy – nic już nie jest takie samo…

red.nacz. Portalu – Sylwia Rapicka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.