Bractwo Mundurowe RP to stowarzyszenie, którego mój Ojciec – Stefan Januszczyk – gdyby żył, mógłby być członkiem. Należy czy też już raczej – niestety – należał do tej wielotysięcznej rzeszy funkcjonariuszy różnych służb, których obecny, niemiłosiernie nam panujący system, w imię dziejowej „sprawiedliwości” pozbawił praw.
Jestem pewna, że mój Ojciec nie jest jedynym, który nie doczekał rozpatrzenia swojego wniosku/odwołania od krzywdzącej decyzji organu emerytalnego MSW. Ostatnio pojawiają się jednak ogólnikowe informacje, że rodzina Zmarłego – spadkobiercy mogą kontynuować postępowanie sądowe, domagać się oczyszczenia z zarzutu „państwowej wrogości” poprzez przywrócenie pełni praw emerytalnych, jak i rekompensaty. I stąd moje pytanie z prośbą o fachową pomoc: czy faktycznie istnieje taka możliwość i jakie czynności czy też kroki prawne spadkobiercy (rodzina) winni podjąć?
Tata zmarł 3 września br., równo miesiąc przed swoimi 95. urodzinami. Dokładnie 12 maja 1945 roku został milicjantem, jak sam napisał we wspomnieniach: „z przypadku, nędzy i głodu”. Gdy w myśl ustawy, zwanej „dezubekizacyjną” zabrano mu z czasu wysługi ponad 9 lat pracy i okrojono emeryturę do głodowej, wzorem tysięcy innych pokrzywdzonych złożył odwołanie do Sądu Okręgowego w Warszawie. Ten z kolei przekazał sprawę do swojego odpowiednika w Szczecinie, gdzie Tata mieszkał. Oba sądy, odnosząc się do treści odwołania, informowały – w skrócie rzecz ujmując – że sprawa będzie rozpatrzona… kiedyś. Powoływano się głównie na oczekiwanie na rozstrzygnięcie TK, który to Trybunał, jak wiadomo, z oceną konstytucyjności ww. ustawy w ogóle się nie spieszy. Podstawę zastosowanych restrykcji wobec Taty stanowiły akta IPN, których rzetelność pozostawia wiele do życzenia. Warto nadmienić, że pierwotny zapis w IPN-owskiej kartotece Ojca („funkcjonariusz SB”) na Jego wniosek, w oparciu o dokumentację, tenże IPN zmienił na „funkcjonariusz MO”, a nawet przeprosił za ten pierwotny.
W międzyczasie swoje stanowisko zajął Sąd Najwyższy, co jednak nie zmobilizowało sądów do przyspieszenia procedur. Jeszcze niecały miesiąc przed Jego śmiercią rozważaliśmy z Tatą złożenie do szczecińskiego sądu wniosku o przyspieszenie procesu w związku z postępującym pogarszaniem się Jego zdrowia. Nie zdążyliśmy. Odszedł z poczuciem krzywdy, jakiej doznał z tego jedynie powodu, że w taki, a nie inny sposób (wszak bez jego udziału i woli) budowane były powojenne struktury Państwa, w tym Urząd Bezpieczeństwa Publicznego.
Z wyrazami szacunku i uznania dla działalności BM
Halina Bielawska