Pamiętnik Antyterrorysty – część trzydziesta dziewiąta
4 lutego. No, dzisiaj dzionek mi się nie udał kompletnie. Przyjechałem do roboty i siedliśmy z „Bacą” do kompa, żeby przygotować sprawozdanie, właściwie spicz na odprawę roczną. Wtedy poczułem się fatalnie. Nic dziwnego – świeci piękne słońce, śnieg, którego wczoraj spadło sporo, bialutki i czysty, ale jednocześnie zaczął wiać „nahalny wiatr”, ciśnienie atmosferyczne poleciało na mordę, więc i… Read More »