O szkolnictwie Straży Granicznej.
Starzy wopiści pamiętają jeszcze Kętrzyn, Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Zmechanizowanych im. Tadeusza Kościuszki (WSOWZ), czyli popularny, wrocławski Zmech czy szkolenia realizowane w brygadach. To wszystko, wraz z Akademią Sztabu Generalnego( ASG) i Akademią Spraw Wewnętrznych( ASW) tworzyło spójną całość.
Straż Graniczna to łącznie 16 tysięcy funkcjonariuszy. W jej ramach działają: Centrum Szkolenia SG w Kętrzynie, Centralny Ośrodek Szkolenia Straży Granicznej w Koszalinie, Ośrodek Szkoleń Specjalistycznych w Lubaniu. I nikt publicznie nie chce przyznać, że liczba tych „centrów” szkoleniowych jest zwyczajnie przerośnięta. Nawet do aktualnych potrzeb.
„Czy leci z nami pilot” w formie reality? To się dzieje naprawdę? Tak. I mimo tej przesady (eufemizm), powstał kolejny certyfikowany Ośrodek Szkolenia Lotniczego, Lotnictwa Straży Granicznej. W swoich zasobach mamy 10 samolotów i 8 śmigłowców.
Tym, którzy nie znają arkanów naszej służby, spróbuję to nieco rozjaśnić. Czy naprawdę musimy szkolić własnych pilotów, wyposażając ośrodek w bardzo drogie, specjalistyczne urządzenia, symulatory czy podobne zabawki, których cena sięga kosmosu? O kosztach samego szkolenia już nie wspomnę.
A może tak z jeszcze większym przytupem, jeszcze mocniej i głośniej. Niech usłyszą w Galaktyce Andromedy. Proponuję powołać Akademię Lotniczą Lotnictwa Straży Granicznej, oczywiście z wydziałem kosmicznym – wszak nie wiemy czy jakiś daleki sąsiad z odległej planety nie zechce nielegalnie przylecieć sobie nad Wisłę. Nie można przecież wykluczyć istnienia kosmicznych migrantów, czy międzygalaktycznych przemytników.
Ciekaw jestem jaka będzie odpowiedź Morskiego Oddziału Straży Granicznej. Wierząc, że pomysłowość i zaradność decydentów jest nieograniczona? Powinna powstać też Morska Akademia Straży Granicznej, kształcąca marynarzy na potrzeby jednostek pływających SG. Zapewne już szefowie biur Komendy Głównej przygotowują plany formowania kolejnych specjalistycznych ośrodków szkoleniowych. Chętnie podpowiem jakie jeszcze ośrodki szkolenia można utworzyć w formacji.
Wszystko to, przebił jednak – Centralny Ośrodek Szkolenia SG w Koszalinie organizując specjalistyczny kurs doskonalący. Cele, uwaga, będzie zabawnie: etykieta, savoir-vivre i protokół dyplomatyczny w służbie.
Czytając tę informację pomyślałem, że to recenzja starego filmu Barei. Ale nie, to się naprawdę dzieje. Muszę zacytować bo wciąż nie mogę uwierzyć w temat przewodni:
(…) funkcjonariusze poznawali zasady dobrego wychowania, znajomości form towarzyskich oraz etykiety kształtującej przyjazną atmosferę poprzez kurtuazyjne i pełne szacunku zachowania wobec innych wraz z nieodłączną częścią jak jest dress – code oraz elegancki, jak i wytworny styl ubierania się w sytuacjach publicznych jak i prywatnych.
Ponieważ słuchaczami byli głównie funkcjonariusze oddziałów wschodnich – SG wierzę, że nabyte umiejętności przekazali kolegom pełniącym służbę w terenie objętym stanem wyjątkowym, by ze szczególna galanterią i kurtuazją odnosili się do uchodźców.