Pamiętnik Antyterrorysty – część siódma
31 marca. W sumie przez cały dzień nic się nie działo, chłopaki ćwiczyli na macie, ja grzebałem w papierach. Pod koniec dnia przyszedł do mnie „Łysy”, starannie zamknął drzwi, poczem wyciągnął zza pazuchy czarnego „Janka Wędrowniczka”, postawił na biurku i mówi: „masz”. Pytam: „co to jest, próba przekupienia przełożonego?”. „Tak” – mówi „Łysy”, „O, k….” – mówię –… Read More »